Dzień Kobiet wydaje mi się dobrą datą, by mężczyznom opowiedzieć coś o winie. Choć mam czasem wrażenie, że powinno się w tym przypadku mówić o myśliwych. Tylko czy winobranie to polowanie?
Nie odmawiam tym Panom gustu i wiedzy, o nie. Przemysł, dziennikarstwo czy turystyka winiarska zdominowane są przez mężczyzn właśnie z powodu ich rozległej wiedzy, wyjątkowo wrażliwym i wyjątkowo pamiętliwym kubkom smakowym oraz skłonności do systematyzacji większości obszarów życia. To oni przeglądają w restauracjach karty win, traktując je często jak istne pole minowe, jak test na męskość, jak ewolucyjny mechanizm doboru, sidła zastawione przez partnerkę. Nic dziwnego, wcześniej przecież słyszą bezsilne: Ja nie wiem. Wybierz mi coś dobrego.
Są także kobiety w winiarstwie. Traktuje się je marketingowo, jakby miało znaczenie, że wino zrobiła piękna blondynka czy ognista brunetka. Jakby miało na smak wina wpływ to, że nogi producentki były dłuższe niż cała ja, jakby w ogóle płeć cokolwiek tu zmieniała. Powstają na świecie kobiece pisma o winie, jakby nie można było pisać o winie po prostu. Z ich lektury wyłania się żałosny dość portret Wyzwolonej i Niezbyt Wybrednej Konsumentki, której ośrodek wina w mózgu jest podrzędny wobec ośrodka butów, a jej punkt G znajduje się na końcu słowa shopping. Kiedy słyszę o metodach flirtu z użyciem wina lub o sposobach otwierania wina bez ryzyka uszkodzenia świeżo pomalowanych paznokci, to przysłowiowy nóż otwiera się w mojej ultrakobiecej kieszeni. Wiem, że tym sposobem, ktoś próbuje przemycić odrobinę wiedzy, ale odrobina jest bardzo mała, a cel w tym przypadku nie uświęcił środków.
Są więc kobiety w winiarstwie, a jakże. Niedługo pewnie będzie parytet.
Tymczasem, cytując męskiego klasyka, prawda leży zawsze tam, gdzie leży. Podobnie jest z winem: prawda o nim zawisła gdzieś pomiędzy skrajnym męskim racjonalizmem, a rozbrajającą babską beztroską. Panom proponowałabym więc odrobinę luzu i zaufania kobiecej intuicji, Paniom zaś przyjemną winiarską edukację. Podstawy wystarczą, by nie odrzeć wina z woalu przyjemnej tajemnicy.
PS. To mój spóźniony urodzinowy prezent. Mały manifest kobiecości w winiarstwie. Pisany w ramach wstrząsu wywołanego przez kilka fartalnych stron inetrnetowych adresowanych do kobiet i dotyczących wina.
Nie wiem czy na sstarwines sie nadaje, bo tam mało kobiet. Ale może właśnie dlatego? Sto lat dla sstarwines.
Comments
Szowinistyczne uczucie ulgi
czyli artykuł, a nawet felieton Szymona St. Kamińskiego na NaszeWina.pl.
Wino dla kobiet na Winomania.pl...
czyli wspomniany artykuł Sławka Chrzczonowicza można znaleźć tutaj.
@deo
http://www.wamagazine.com/
To jest pismo stworzone z myślą o kobietach i winie. Jakiś fuckin' koszmar. Są pewne granice marketingu.
http://www.girlsuncorked.com/
Że tak powiem, odkorkowane dziewczynki.
http://womenwine.com/
Znów o winie i kobietach.
http://www.wildwomenonwine.com/
Dzikie, uzbdryngolone i rozochocone.
http://womenwhowine.com/
Podobnie.
Generalnie stron o kobietach i winie jest cała powódź. Oczywiście moja wyobraźnia ogrania coś takiego jak "solidarność jajników", ale upłciowienie wina to dla mnie przesada. Zresztą pisze o tym także Sławek Chrzczonowicz u siebie.
Pozdrawiam!
cele
On i Ona dziś na czacie
Dziś na czacie: Michał oznaczony symbolem Pi oraz Ewelina, która wystąpi pod konspiracyjnym pseudonimem Not. Czyli łódzki Pinot w całej okazałości. Ciekawe czy we wszystkim będą się zgadzać Zdanie "Ależ kochanie co też mówisz, przecież w domu pijemy wina owocowe!" chyba nie padnie, ale może będą się pięknie różnić w innych kwestiach
a jakie to strony
?