Niedzielne popołudnie skłania do spaceru po okolicy. Łódzki Księży Młyn zaprasza.
Zaczynamy od lektury, to nie jest łatwa narracja, ani nowoczesna czcionka, trzeba się wysilić.
Swarovski i Gronowalski to udane połączenie, tuż za rogiem, widać, że się pracuje.
Jak w czeskim filmie, nie wszystko jest jasne, oprócz tego, że w czwartki i piątki Jozin z Bazin.
A może do Szwajcara, nigdy nie byliśmy, ale gwarantem zajeżdżający tam gentlemani i eleganckie panie.
Jak kogoś nie stać to zawsze można do spożywczaka, wino za 2,50 kupić, choć raczej nie gronowe.
Choć praski klimat kusi, nie tylko morawskie wina, ale i czeskie piwa, jest też co zakąsić.
Czeski Film, pamiętacie Kobietę za ladą, Szpital na peryferiach, kreskówki czy Fantomasa?
Na koniec trochę powiewu elegancji, bo nam się trochę włos rozwiał. To było udane popołudnie.