Po niedawnej degustacji we wrocławskim Art Hotelu, trochę zmieniło się moje nastawienie do czerwonych win z Austrii (dodam, że dotąd nie najprzychylniejsze, a bazujące na nielicznych średnich próbach i opiniach MM'a). Najpierw prezentowane były wina białe, potem czerwone, ale pozwolę sobie na zmianę kolejności w opisie.
Czerwone wina z rodzinnej winnicy Reumann'ów. Na początek różowe Frizzante, które podobno urzekło niejedną krakowiankę. We Wrocławiu kobiety chyba chłodniejsze, głośnych euforii niczym z filmu z Meg Ryan zabrakło. Następnie podstawowe wina z linii Classic: Zweigelt 2011, Blaufrankisch 2010 - niezbyt emocjonujące, ale poprawne, bazujące według mnie na kwasie i owocu. Na minus jak dla mnie były takie wychodzące w końcówce nuty maślane, a może wręcz śmietankowe, jak orzekli bardziej doświadczeni. Merlot 2009 po 18 miesiącach beczki, ładnie pachnie, ale usta trochę słabsze (ale ja nie mam serca do Merlotów). Ale wina z pojedynczych parceli już bardzo smaczne. Zarówno "skórzany" Blaufrankisch Reserve 2009, jak i ten właśnie Cabernet. Mimo długiego czasu w beczce, odpowiednio 24 i 21 miesięcy, to nie były wina przesadzone i przygniatające. Cabernet dość owocowy tylko z lekkim odczuciem "drewna", świetnie pasował do austriackich serów (to już domowe doświadczenie) i z czasem stawał się coraz lepszy. Dwa wina Cuvee Mariela 2009 i PriMario 2009, to kupaże robione przez przyszłe, ale już aktywne pokolenie rodziny Reumann'ów. Te dwa wina chyba bardziej ekstraktywne, mniej przystępne na teraz, ostrzejsze i bardziej garbnikowe. Ale jak podkreślał wiele razy prowadzący degustację, te wina były stanowczo za młode do picia, a Austriacy je notorycznie profanują wypijając najczęściej bieżące roczniki (może nie mają dostępu do profesjonalnych "piwniczek" na przechowywanie wina...?). Wracając do opisywanego tu Caberneta, to bardzo mi się podobał. Eleganckie usta, dobrze zrównoważone. Z czasem stawało się to wino coraz lepsze, na 6+/7- jak nic, a z sentymentu do pewnej Weinprinzessin to dam siedem, a co. Na miejscu CS za 14EUR, ciekawe czy będzie i po ile w PLN...
Wina białe ze zdobywającej popularność na całym świecie winnicy Rainera Wess'a z Wachau (choć to nie DAC, ani tamtejszej klasyfikacji "szmaragdowej" używać nie może). Przyciąga ciekawy design etykiet: coś dla miłośników matematyki, alpinizmu, sztuki współczesnej i kaligrafii w jednym. Osobiście bardzo pozytywnie mnie nastroiły już same etykiety. Wina mimo iż niestety zbyt ciepłe, to i tak pokazały sporą klasę i charakter. Cztery GV i Rieslingi z tych samych siedlisk. Na ten moment bardzo fajny GV Terrassen 2011 oraz intensywniejszy, z charakterystycznym "pieprzem" GV Loibenberg 2009. I tak podobno za młode;) GV Sussenberg 2011 jak dla mnie za słodki. Rieslingi udało się trochę schłodzić. W aromatach zdawały mi się bardziej kwiatowe, niż owocowe. Dwa z pojedynczych siedlisk: Riesling Sussenberg 2011 i Riesling Loibenberg 2010 zdominowały pozostałe Koncentracją i długością. Naprawdę fajne wina.
Na koniec miły akcent, konkurs z nagrodami. Niestety wszystkie nagrody pitne zdobyła starszyzna plemienna, młodzieży pozostawiając na pocieszenie literaturę, by zdobywała doświadczenie teoretyczne, a nie praktyczne, niestety...
PS. Degustacja odbyła się w ramach festiwalu CK Wino (we Wrocławiu) organizowanego przez CV. Za zaproszenie na degustację dziękuję panu Piotrowi z CV. @Austrovin
Comments
A propos
http://www.sstarwines.pl/wino13527